Forum "Sok Marcepanowy" Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie

Trening: Ujeżdżenie. Wprowadzenie chodów bocznych (YarisA)
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
"Sok Marcepanowy" > *Chocolate Shout / Treningi

Autor Wiadomość
Marcepan
Administrator



Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Trening: Ujeżdżenie. Wprowadzenie chodów bocznych (YarisA)    

Marcepan poprosiła mnie, abym wprowadziła jej wałachowi chody boczne, lecz wiedziałam, że najpierw trzeba trochę go rozgrzać. Weszłam do stajni, gdzie zostałam przywitana dwoma nie głośnymi, ale pełnymi zainteresowania nowym zapachem, rżeniami. Od razu rozpoznałam wałacha, gdyż w drugim boksie stała srokata klaczka. Oczywiście podeszłam do niej i ją również poczęstowałam cukierkiem, ale najpierw zobaczyłam, z jak dużym koniem będę miała dzisiaj do czynienia. Fakt faktem, że były już większe w mojej karierze, ale nie miałam też na co narzekać, bo wolę niskie konie. Był przyjaźnie do mnie nastawiony i bardzo chciał się dowiedzieć kim jestem wyciągając mocno szyję, gdy stałam koło klaczy. Po chwili podeszłam i do jego boksu częstując i jego moim firmowym cukierkiem. Zasmakował mu i gdy on go rozgryzał pogłaskałam go po głowie. Był ciekaw kolejnych smakołyków i najpierw dokładnie obwąchał mi dłonie, a po tym zaczął pchać chrapki do kieszeni. Na całe szczęście opakowanie było dobrze zabezpieczone w wewnętrznej kieszeni mojej kurtki i konik nie dostał się do nich, chodź wyczuł je przez materiał. Pogłaskałam go jeszcze raz i poszłam po sprzęt do siodlarni.

Nie było tego wiele, ale wystarczy. Cały sprzęt to szczotki w skrzynce, siodło i ogłowie wspólnie z palcatem ujeżdżeniowym na wszelki wypadek, chodź chciałabym go nie używać. Chocolate zainteresował się nowym zjawiskiem – ktoś nowy miał jego siodło (pachniało nim) i jego ogłowie (też o jego zapachu). Jego zainteresowanie jednak opadło ze sprzętu, gdy wyjęłam uwiąz ze skrzynki i otworzyłam boks. Koń podszedł do mnie i bez problemu przypięłam karabińczyk do kantara który nosił. Wyprowadziłam go na korytarz, dzięki czemu uzyskałam wzgląd na jego wygląd ogólny. Był calutki zakurzony i jego sierść wcale nie przypominała pierwotnego koloru. Była taka szarawo brunatna. Poklepałam go po łopatce i od razu cofnęłam rękę, gdyż z wałacha buchnęło kurzem. No nic. Trzeba doprowadzić go do porządku. Zaczęłam od porządnego wyciągnięcia kurzu na wierzch zgrzebłem gumowym. Oczywiście, gdy zrobiłam z to z jednej strony musiałam odetchnąć świeżym powietrzem i wyszłam na moment ze stajni na dwór. Od razu poczułam się lepiej, więc wróciłam biorąc kilka głębszych oddechów gotowa na odkurzanie drugiej strony. Z tą było lepiej, ale i tak nie ciekawie jak dla mnie. Kolejną moją czynnością przy doprowadzaniu konika do porządku było jeszcze raz przejechanie pod włos zgrzebłem iglastym. Kiedy i to zrobiłam miękką szczotką zwinęłam cały kurz z powierzchni sierści i te czynności powtórzyłam trzy razy. Wałach zaczął nabierać kolorów. Przejechałam kilka razy twardą szczotką po przygładzonym już włosiu i zajęłam się grzywą. Tu nie było większego problemu. Włosy były rozczesane i nie skołtunione. To samo było z ogonem. Na koniec wyczyściłam mu kopyta i osiodłałam. Właściwie zapomniałam, że jest tak naprawdę koniem, gdyż w ogóle nie dawał się we znaki, gdy doprowadzałam go do stanu używalności. Wybyliśmy z zakurzonej stajni na halę. Aż miło było pooddychać na świeżym powietrzu.

Z przyjemnością również wparowaliśmy do pomieszczenia, gdyż na dworze utrzymywał się niewielki mróz i dawał we znaki lekki, ale mroźny wiaterek. Poklepałam wałacha po zadzie, z którego jeszcze uniosło się nie co kurzu. Wyprostowałam strzemiona, podpięłam popręg i ruszyłam energicznym stępem na rozgrzewkę. Przy okazji zebrałam konia, abyśmy się dobrze prezentowali, gdyby ktoś nas przyłapał, bo jak tak można – koń ujeżdżeniowy i nie zebrany. W każdym razie ładnie wyginaliśmy się na woltach, serpentynach i ósemkach, a co jakiś niedługi czas zmienialiśmy kierunek przez pół woltę, po przekątnej i przez pół ujeżdżalni wzdłuż długiej lub krótkiej ściany – na zmianę. Kiedy uznałam, że się rozgrzał ruszyłam kłusem. Wałach wystrzelił jak z procy, ale nie miałam się też czemu dziwić jeśli w stępie wyciągniętym szedł bez większej zachęty. Zwolniłam go więc do wyrównanego kłusa i przytrzymując wykonałam te same .ćwiczenia co w poprzednim chodzie. Dodatkowo na długich ścianach wyciągnęłam krok, a na krótkich skracałam. Wałach spisywał się bardzo dobrze. Lecz kiedy puściłam mu zupełnie wodze ruszył naprawdę wyciągniętym kłusem i nie miał ochoty przechodzić do galopu. Na powrót go zebrałam i przeszłam delikatnie do stępa. Dałam mu i sobie trochę odpoczynku, a po tym znowu zakłusowałam. Już teraz nie było zabawy, jechałam wysiadywanym i ujedżeniowo go wyciągałam, jak i skracałam, aby pokazał na co go stać. Również wolty i ósemki wychodziły bardziej elastycznie, był lepiej wygięty wokół łydki. Poklepałam go i zatrzymałam. Zaciekawionemu dałam sygnał do cofnięcia się. Uczynił to bez problemu z tego znowu zakłusowałam bez kolejnego zatrzymania. Z chodu, który wykonywałam zagalopowałam na niedużej wolcie. Chodziło mi o dobre rozgrzanie i rozciągnięcie mięśni. Wałach uczynił podane zadanie, lecz poczułam, że krzyżuje, więc powiększyłam nieznacznie koło i zwolniłam do kłusa. Po raz kolejny zagalopowałam i tym razem było w porządku. Zrobiliśmy tak dwa kółka i pogalopowałam po całości. Na dużym kole zrobiłam jedno koło i na ósemce spróbowałam zmiany nogi. Wyszło nam to całkiem dobrze. Wałaszek wykonywał zmianę nogi stosunkowo płynnie, więc mogłam poprzestać na trzech powtórzeniach tego ćwiczenia. Kolejnym zadaniem było wyciąganie i skracanie galopu. Oczywiście tak jak i w kłusie na krótkich ścianach go skracałam a na długich wydłużałam. Poszło prawie bez problemu, gdyż Chocolate bryknął sobie, gdy wydłużałam galop, lecz nie było to złośliwe, a raczej radosne. Przeszliśmy do kłusa, a następnie do stępa. W tym chodzie ustawiłam się na długiej ścianie i zatrzymałam go. Wzmacniając pomoce starałam się spowodować przesunięcia konika w bok i trochę do przodu wykonując coś na podobe ciągu. Szło całkiem nieźle, a gdy załapał w końcu o co chodzi wychodziła dobrze jak na pierwszy raz. Również to ćwiczenie powtórzyłam w drugą stronę, a całość cztery razy na każdą nogę. Na sam koniec wychodziło nam to całkiem całkiem, ale jeszcze potrafiły mu się poplątać nogi. Raz nawet prawie się razem przewaliliśmy, ale jakimś cudem udało mu się złapać równowagę i nie wylądowałam na ziemi. Jego trening nie sprawiał mi problemu, a wprowadzenie mu chodów bocznych na dobre wymagało czasu. Spróbowałam jeszcze ciągu w kłusie, lecz niewiele z tego wyszło chodź czasem postawił kilka kroków poprawnie, nie był to jednak całkowity sukces. Poklepałam go mimo nie do końca udanego ćwiczenia. Jeszcze tylko kilka razy poprzechodziłam z kłusa do stój, ze stój się cofałam i ruszałam momentalnie do kłusa. To było ostatnie moje ćwiczenie na tym treningu. Ostatnie co zrobiłam to występowałam porządnie lekko spoconego konia, a potem nakryłam derką i zaprowadziłam do stajni.

Już w boksie zdjęłam mu ogłowie oraz siodło, odwiesiłam je na wieszak i założyłam kantar na łeb wałacha. Stał spokojnie widocznie zmęczony w derce, którą jeszcze zostawiłam na jego grzbiecie. Wyczyściłam mu kopyta, aby upewnić się, czy nie ma tam żadnej większej grudy, która mogłaby uszkodzić kopyto i zajęłam się sprzętem na chwilę. Wszystko odniosłam do siodlarni, oprócz skrzynki ze szczotkami. Gdy wróciłam zabrałam się za wysuszenie konia i doprowadzenie jego sierści do porządku po treningu. Gdy już to skończyłam wyszłam, skrzynkę odniosłam, a wychodząc poczęstowałam mojego dzisiejszego podopiecznego kolejnym cukierkiem i wyszłam.


Post został pochwalony 0 razy
Post Pon 21:31, 11 Sty 2010
 Zobacz profil autora
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  

Wszystkie czasy w strefie CET (Europa).
Obecny czas to Pią 13:06, 29 Mar 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin