|
Marcepan
Administrator
Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
| Ujeżdżenie kl.P (M. / 24.12.2009) |
|
|
Weszłam do stajni. Wokoło trwają przygotowania przedświąteczne, stajnia jest ładnie ozdobiona, wszystkie konie stoją w boksach i czekają na właścicieli. Na dworze pogoda jest tragiczna. Pada deszcz, więc cały śnieg roztapia się i robi się jedna wielka kałuża. Gdy tylko podeszłam do pierwszego boksu usłyszałam nerwowe parsknięcie z drugiego końca stajni. Obejrzałam się i zobaczyłam Shouta niecierpliwie strzygącego uszami w moją stronę. Podeszłam do niego. Od razu wyciągnął łeb w moją stronę domagając się pieszczot. Pogłaskałam go i poszłam do siodlarni. Przygotowałam sobie ochraniacze treningowe, pomarańczowy czaprak, ogłowie itd. Wróciłam do stajni. Wyczyściłam Shouta, osiodłałam i zarzuciłam mu na zad derkę polarową. Cmoknęłam na niego i poszliśmy na halę. Tak przynajmniej było cieplej niż na zewnątrz. Powiesiłam derkę na przeszkodzie, sama też zdjęłam kurtkę i wsiadłam na Czekoladowego. Połaziliśmy sobie 10 minutek stępem na luźnej wodzy. Ostatnio długo nie chodził pode mną przez moją kontuzję… albo był lonżowany albo ktoś inny na nim jeździł. Jego kondycja jest w doskonałym stanie, ale gorzej ze mną.
Gdy koń był już w miarę rozgrzany zaczęłam powoli zbierać wodze. Od razu „przystawił” pysk. Zaczęłam troszkę mocniej pracować nogami aby zaangażował zad. Wykonaliśmy kilka wolt w obie strony. Następnie zatrzymania. Doskonale reagował na pomoce. Zrobiliśmy kilka ósemek na luźniejszych wodzach. Sprawdziłam popręgi ruszyliśmy kłusem. Po dwóch dużych kołach na luźnej wodzy zaczęłam go zbierać i sprowadzać na mniejsze koło. Bardzo ładnie się prowadził i co najważniejsze od początku jazdy nie miał problemu z wygięciem w prawo! Sporo z nim nad tym pracowałam z ziemi i jak widać opłaciło się. Bardzo szybko się rozluźnił. Usiadłam w siodle i jadąc kłusem ćwiczebnym dałam mu łydkę aby dodał w kłusie. Owszem ładnie wyciągnął nogi ale oczywiście uwiesił się na wodzy. Jeszcze mocniej docisnęłam łydki i lekko ściągnęłam wodze. Trzymałam je napięte, nieruchome tak długo aż odpuścił. Dobre pół koła zapierdzielał olewając moje ręce. Dopiero gdy troszkę mocniej przyciągnęłam wodze odpuścił. Skróciliśmy krok i potem ponowne dodanie. Tym razem już się nie wieszał. Zmieniliśmy kierunek. Jadąc kłusem ćwiczebnym dałam mu delikatny sygnał do zatrzymania, nie zareagował. Wzmocniłam trochę prośbę, tym razem zareagował ale dopiero po chwili. Gdy ustał nieruchomo pochwaliłam go. Dałam mu łydkę i ruszyliśmy stępem. Zrobiliśmy woltę. Gdy wyjechaliśmy na prostą oddałam mu wodze. Gdy wjechaliśmy na krótką ścianę zebrałam wodze i ruszyliśmy kłusem. Zrobiliśmy kilka dodań i skróceń kroku w kłusie. Kilka zatrzymań i ruszeń bez przejścia do stępa. Wprowadziłam go na dość małą woltę. Gdy wyjechaliśmy z wolty oddałam mu wodze i zachęciłam do żucia z ręki. Wiedział o co chodzi więc nie musiałam dwa razy prosić. Przejechaliśmy tak całą prostą. Przed krótką ścianą zebrałam wodze i przeszliśmy do stępa. Zrobiliśmy pare ósemek w stępie. Zakłusowanie. Kilka wolt na obie strony. Wyjechaliśmy na prostą. Z narożnika ruszyliśmy na ukos. Na środku wykonaliśmy zagalopowanie. Przed narożnikiem zrobiliśmy lotną zmianę nogi i pojechaliśmy w lewo. Zrobiliśmy woltę. Następnie na długiej prostej dodanie. Przed narożnikiem zwolniliśmy tempo. Byłam naprawdę pod wrażeniem. W ogóle się nie wyrywał, nie buntował. Pochwaliłam go. Dałam mu luźną wodzę, przyłożyłam łydkę i naprowadziłam na duże koło. Całkowicie wyluzowany zapierdzielał dobre 4 koła. Przysiadłam go mocniej i zaczęłam zbierać wodze. Bardzo szybko z galopu baaardzo rozciągniętego przeszliśmy do lekkiego galopiku zebranego. Zrobiliśmy ósemkę z lotnymi na ‘skrzyżowaniu’. Na prostej przeszliśmy do kłusa. Gdy dojechaliśmy do narożnika dałam mu sygnał do ciągu. Na środku wyprostowałam go, zmieniłam kierunek i zrobiliśmy ciąg w drugą stronę. Pochwaliłam go, bo naprawdę bardzo ładnie wykonał to zadanie. W narożniku zagalopowaliśmy na wolcie. Wyjechałam na prostą. Zrobiliśmy lotną zmianę nogi z zamiarem zrobienia serpentyny w kontr galopie. Ale oczywiście gdy tylko wprowadziłam go w łuk on sam z siebie zmienił nogę. Ściągnęłam go mocniej i spróbowałam jeszcze raz mocniej go pilnując. Tym razem kombinował ale nie zmienił. Powtórzyłam to jeszcze raz, już bez kombinacji. Z narożnika ruszyliśmy na ukos robiąc lotne co 3 tempa. Pochwaliłam go i pojechaliśmy dalej. Zrobiliśmy wolte i ponownie skupiliśmy się na narożniku. Z narożnika wyjechaliśmy na ukos ciągiem w galopie. Za narożnikiem, na prostej przejście do stępa. Jechaliśmy kawałek stępem. Lekko wygięłam go do wewnątrz i wykonaliśmy zagalopowanie. Po paru foule zatrzymałam go. Pochwaliłam, cofnęłam i zrobiliśmy zagalopowanie ze stój. Oczywiście zrobił po drodze pare kroków stępem, no ale mogę mu to wybaczyć bo zagalopowania ze stój dopiero się uczymy. Przegalopowaliśmy kawałek i przeszliśmy do kłusa. Zrobiłam pół woltę. Na długiej ścianie żucie z ręki. Przed narożnikiem zebrałam wodze. Za narożnikiem przeszliśmy do stępa.
Poklepałam go i podjechałam z nim do słupka, na którym wisiała derka. Zsiadłam z niego i zdjęłam mu siodło. Powiesiłam siodło na przeszkodzie i założyłam mu derkę. Podprowadziłam go do krzesełka, weszłam na nie i wsiadłam na wałaszka. Dałam mu łydkę do stępa. Przez 10 minut kręciliśmy się po wybiegu na luźnej wodzy. Potem zsiadłam z niego, wzięłam siodło i poszliśmy do stajni. Tam rozebrałam go, zostawiłam mu tylko derkę. Zaniosłam rzeczy do siodlarni i wróciłam do Czekoladowego z 3 wielkimi marchewkami. Dałam mu dwie a trzecią zaniosłam Darcy.
Post został pochwalony 0 razy
|
Pią 19:31, 25 Gru 2009 |
|
|
| |
|
 |
 
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa). Obecny czas to Czw 9:21, 25 Kwi 2024
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB
Group |
